Przejdź do zawartości

Strona:Gabriela Zapolska - Akwarelle.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

méj małéj blizka. Gdy i ja odchodzić ztąd będę, wiem, że moja mała przyjdzie po mnie tak biała i wonna, jak te konwalie grób jéj strojące. Nie powie jednak tak, jak dawniéj, gdy mi odmawiała pocałunku: „Nie teraz, proszę pracować...” ale obejmie mnie miłosnym uściskiem i powiedzie tam, gdzie jest odpoczynek wieczny.
Czekam téj chwili, marzę o niéj, a tymczasem chodzę na zieloną mogiłę, i tuląc usta do drobnych kwiatów, powtarzam ze łzami: „Zbudź się, moja mała!...”