Strona:Gabriela Zapolska - Agonja miłości.djvu/4

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

giem się błąka, cieniem, wiążącym ramiona, wyrazy, czyny, lecz nie serca, nie dusze.
Lecz częściej jedno z nich pierwsze słyszy ten dzwon cmentarny, zwiastujący początek końca, i zstępuje w przepaść gasnącej miłości prawie egoistycznie, nie patrząc za siebie, pozostawiając to drugie za sobą, pełne jeszcze miłości gorącej i wiary.
Kobiety mają tu doskonały instynkt, który ostrzega je, gdy agonja się rozpoczyna; mężczyzna, przeciwnie, nie czuje nic i zwykle wchodzi właśnie wtedy w fazę najsilniejszego uczucia. Czasem nagle zrozumie, że to, co brał za rzecz jeszcze żywą, kona mu w ręku i kirem się okrywa. Tak kobiety, jak i mężczyźni popełniają wtedy masę nietaktów. Lecz czyż o takcie myśleć można w obec konania serca, agonji miłości, w całych falach krepy sunącej czarnym płaszczem zimnemi i powolnemi falami wszystko rwącej powodzi! A gdy się zrozumie i odkryje straszną prawdę tego zgonu — cierpi się wtedy zdwojonem cierpieniem beznadziejnej rozpaczy. Kobieta czasem się jeszcze łudzi, mężczyzna — nigdy!


∗                    ∗

Są miłości szczęśliwe — i te mają zgon lekki, cichy jak śmierć suchotników uśmiechniętych w promieniach słońca. Agonja ta przechodzi niepostrzeżona, i najczęściej człowiek, który czuł się trochę zmęczony szczęściem swej miłości, oddycha swobodniej, nie rozumiejąc, że w nim coś zamarło. Jest to najczęściej właściwością egoistów i ludzi, którym nawet zbyt doskonałe szczęście cięży i zanadto absorbuje. Człowiek taki zaczyna lepiej jeść, spać, uśmiechać się — nie bacząc, że powrócił z pogrzebu doskonalszej części swej istoty, że przykrył wiekiem trumny strzęp swej duszy. Dla takich istot — agonja miłości jest niemal uwolnieniem, zrzucaniem powroza, który go ciągnął na szubienicę udoskonalenia.