Strona:Gabriela Zapolska-Wodzirej Vol 1.djvu/184

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

znajdowała dość naturalnem i tłómaczyła je delikatnem sondowaniém serca i siły miłości, zanim do otwartéj walki z rodziną i światem przyjdzie. Wiedziała, iż walka ta będzie gorąca, ciężka i długa, — lecz ani na chwilę nie wątpiła o zwycięstwie Tadeusza. Dziś rodzaj arrogancyi Muszki wydawał się jéj tylko objawem silnéj woli, i to, co dawniéj poczytywała jéj za wadę, dziś dawało jéj rękojmię doskonałości charakteru dziewczyny. Słowem — według Wielohradzkiéj — była to „Miłość ubogiego młodzieńca” z bardziéj ludzką i szlachetniejszą bohaterką.
Ona zaś stawała po za postacią swego syna, gotowa także do walki, zbrojna w bezgraniczną miłość macierzyńską, w fałszywie pojęte przekonanie o szczęściu życiowem, i gorączkowo pragnęła jak najszybszego wyjaśnienia całéj sytuacyi. Zalecała jednak synowi dyskrecyę i cierpliwość, zachęcając go do zdania się zupełnego na wolę Muszki.
— Ona wie, czego chce, i wie najlepiéj, jakiemi środkami zdoła przeprowadzić swe plany!.. — mówiła Wielohradzka do syna.
I teraz, o szaréj godzinie, rozpoczynali ciągle i zawsze jedną i tę samę rozmowę, z tą jednak różnicą, iż o ile on stawał sie niepewnym i wahającym, o tyle ona zdawała się być zupełnie spokojną, ufną i pełną otuchy. Lękała się zawsze, aby Tadeusz nie zawiązał stosunku z jaką zamężną kokietką, któraby mogła lekkomyślnością swoją zepsuć mu sytuacyę