Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/079

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
MICHASIOWA.

Ciocia prosi żeby było cicho.

STEFKA (jak w gorączce).

E! niech się wypcha — dalej! drobna kaszka! bierzcie Michasiową!

(jeden z kolegów chwyta Michasiową i kręci. — Stefka porywa 1 Kolegę. — Michasiowa wyrywa się i wchodzi do kuchni, zaczyna się krzyk, zabawa i wrzawa — po chwili Michasiowa wraca z grobową miną i mówi).
MICHASIOWA.

Proszę panienki!

STEFKA (zła).

Cóż znowu!

MICHASIOWA.

Ciocia jest bardzo chora — ma migrenę — bardzo się gniewa.

STEFKA (przerywa i poważnieje).

Mówisz — że się gniewa?

MICHASIOWA (znacząco).

Bardzo!

STEFKA (zmieszana).

A no! to przepraszam panów... ale...

FILO (i koledzy także zmieszani.)

Ale my doskonale to rozumiemy... przepraszamy Panią bardzo... ja za moich kolegów... dziękujemy za takie miłe przyjęcie...

STEFKA.

Mnie jest bardzo przykro że...