Strona:Gabriela Zapolska-Panna Maliczewska.djvu/047

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
STEFKA.

Właściwie — co pan tu chce?

DAUM.

Kamienicę kupuję. Oglądam.

STEFKA.

Kamienicę? to pan musi być bogaty.

DAUM.

Tak sobie.

STEFKA.

Niema „tak sobie”. Albo bogaty, albo nie bogaty. Trza porządnie gadać.

(po chwili).

Pan żonaty?

DAUM.

Tak.

STEFKA.

A dzieciaty?

DAUM.

Tak.

STEFKA.

A jakie żona ma imię?

DAUM.

Ewa.

STEFKA (do publiczności grubym głosem).

Jak „w dziejach grzechu”.

DAUM.

Gdzie?