pod olbrzymią postacią uroczystego gbura. A ponieważ trudno żyć wygodnie na przedmieściach, przedmieścia orzekły, że wygoda to rzecz ordynarna i materjalistyczna. Wygoda, a w szczególności wygoda podczas obchodu gwiazdki, to przeciwieństwo ordynarności i materjalizmu. Jest to rzecz poetyczniejsza, właściwie mówiąc, od ogrodu Epikura; znacznie artystyczniejsza niż pałac sztuki. Jest więcej artystyczną dlatego, że opiera się na kontraście, na kontraście między ogniskiem i winem wewnątrz domu a zimą i pluskiem deszczu na zewnątrz. Jest poetyczniejsza, gdyż zawiera pierwiastek obronny, nutę prawie bojową; przywodzi na myśl oblężenie przez śnieg i grad — wesołość w osaczonej reducie. Człowiek, który powiedział, że dla Anglika dom jego jest zamkiem obronnym, powiedział prawdę większą niż przypuszczał. Anglik uważa swój dom za zamek obronny i dobrze zaopatrzony, a jego wyłączność jest w gruncie rzeczy romantyczną. Tego rodzaju poczucie potęguje się oczywiście w burzliwe noce zimowe, kiedy zawarte wrzeciądze i podniesiene mosty nietylko wykluczają obcych, lecz także więżą domowników. Dom Anglika jest miejscem uświęconem nietylko dlatego, że król nie ma do niego dostępu, ale i dlatego, że Anglik nie może go opuścić.
Owe poczucie wygody jest zatem pojęciem abstrakcyjnem — zasadą. Biedacy w Anglji zamykają wszystkie drzwi i okna; w mieszkaniach
Strona:G. K. Chesterton - Charles Dickens.djvu/159
Wygląd
Ta strona została przepisana.