Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/163

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że oni nie byli tak źli dla dobrego króla! Powiedz, że został on tu, na ziemi królem!
Otoczyła rękami szyję babki i płakała dalej.
— Moje dziecko — odparła, by ją pocieszyć. — Ludzie wiedzą, że on wróci, że ziemię całą posiędzie i założy piękne królestwo, trwające tysiąc lat. Wówczas dzikie zwierzęta staną się dobre, małe dzieci igrać będą mogły ze żmijami, a niedźwiedź i owca paść się zaczną zgodnie obok siebie. Ludzie też przestaną sobie dokuczać, włócznie zamienią w kosy, a miecze w lemiesze. Wszędzie zapanuje radość i wesele, gdyż dobrzy obejmą dziedzicetwo ziemi.
Na te słowa rozpogodziła się twarzyczka małej.
— Czy dobry król dostanie tron? — spytała.
— Tak, złoty tron, droga moja!
— I służbę i dworzan i złotą koronę?
— Tak, dziecinko!
— A czy prędko wróci?
— Nikt tego nie wie.
— Czy wolno mi będzie siedzieć u stóp jego na stołeczku?
— Wolno ci będzie.
— O jakże jeste szczęśliwa! — zawołała.
Co wieczora przez całą zimę siadywały u ognia i rozmawiały o dobrym królu i jego państwie. Mała Ebba marzyła po całych dniach i nocach o tysiącletniem królestwie i stroiła je we wszystkie piękności, jakie jeno wymarzyć była w stanie.
Tak zawsze bywa z milczącemi dziećmi. Noszą one w sobie marzenia, których wypowiedzieć nie śmią. Przedziwne myśli snują się pod miękkim włosem, a ciemne oczy dostrzegają mnóstwo rzeczy pod spuszczonemi powiekami. Niejedna urocza dziewczyna ma narzeczonego w niebie i pragnie siedzieć u stóp jego, namaszczając mu nogi i ocierając je włosami.
Ebba nie śmiała wyjawiać myśli swoich, ale pod pamiętnego dnia żyła jeno myślą o powrocie Pana i jego tysiącletniem królestwie.
Kiedy wieczorem zaczynało płonąć na zachodzie niebo, jakby rozwierało bramy zaświatów, marzyła, że może teraz właśnie wyjdzie On, otoczony rzeszą aniołów i po-