Strona:Gösta Berling (tłum. Mirandola).djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Opowiadała, jak dorósłszy, czynił cuda, kochany przez wszystko na ziemi, prócz ludzi. Ryby dały się łapać w jego sieci, chleb napełniał mu kosze, woda zaś na jego życzenie przemieniała się w wino.
„„Ale ludzie nie posadzili go, jako króla na tron, i nie dali złotej korony na głowę. Nie otoczyli go licznym dworem, ale kazali mu żyć pośród siebie, jakby był żebrakiem.
„Mimoto wielki król dobry był dla nich, leczył chorych, przywracał wzrok ślepcom i budził zmarłych.
„Nietylko nie chcieli go mieć królem, ale nasłali nań zbirów, schwytali, dali szyderczo koronę z cierni i trzcinę, ubrali w czerwoną szatę i włożywszy krzyż na ramiona, kazali mu wlec go na miejsce stracenia. Potem, dziecino, ten wielki król lubił góry wysokie. Nocą wstępował na nie i rozmawiał z mieszkańcami nieba, za dnia siadywał na zboczach i nauczał ludzi. Oni zaś zawiedli go właśnie na górę, by mu zadać śmierć. Przebili mu gwoźdźmi ręce i nogi i powiesili na krzyżu dobrego króla, jak gdyby był złoczyńcą i zbójem.
„I drwił zeń lud, a jeno matka płakała i przyjaciele żałowali, że musi umierać, zanim został królem.
„Ach! Żałowała go też martwa przyroda. Słońce utraciło blask, góry drżały, pękła na pół zasłona w świątyni i rozwarły się groby, by mogli wyjść zmarli dla okazania swego bólu.
Słuchając tego, łkała mała dziewczynka z głową ukrytą na łonie babki, jakby jej pęknąć miało serce.
— Nie płacz drogie dziecko, — powiedziała jej babka, — dobry król wstał z grobu i udał się do ojca swego w niebie.
— Czy nigdy nie został królem? — pytała płaczące.
— Siedzi po prawicy Boga w niebie! — opowiadała babka.
Ale to jej nie uspokoiło. Płakała rozpacznie i długo, jak tylko dziecko płakać potrafi.
— Czemużto byli dlań ludzie tak źli? — pytała. — Czemu im wolno było to zrobić?
Staruszkę przeraził niemal nadmierny ból dziecka.
— Babciu — prosiła mała Ebba — przyznaj, żeś niedokładnie opowiedziała, musiał być inny koniec! Powiedz,