Strona:Franciszek Zabłocki.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ani groźby, ani wszelkie namowy nie pomagają nic. Młody Leander nie chce się pozbyć swej wygranej. Pomiędzy stronami spornemi rostrzygać ma — sama dziewczyna.
Bankier ofiaruje za nią połowę majątku (w starym piecu dyabeł pali); ale Leander uważa tę propozycyą za obelgę i odrzuca ją, nie chcąc się spodlić takim handlem, by za kochankę wziąć gotówkę. Nie mija też zasłużona nagroda bezinteresownego młodzieńca. Dziewczyna wydaje wyrok w słowach: „Dla ciebie moja ręka, Leandrze; kto odrzuca dary, wspanialszy jest od darzącego“.
Komedya, pomimo swej prozy w dyalogu, która Zabłockiemu o wiele gorzej od wiersza się udaje, pomimo pewnych rozwlekłości pod koniec, zajmuje i zaciekawia do ostatniej sceny, do samego rozwiązania; sporo humoru i komizmu, jak zwykle we wszystkich jego sztukach, wnosi z sobą para służących, Dorotka i Pustak, wmieszani w akcyę i ożywiający ją szczerze zabawnemi epizodami. Rola tych wszystkich subretek, wiodących swój ród w prostej linii od Molierowskiej Doryny, tych totumfackich i sługusów à la Sganarelle, w komedyach XVIII-go wieku bywa bardzo ważną i niepospolitą; im przypada zazwyczaj ekspozycya sztuki, wikłanie i rozwikłanie intrygi, prawienie morału i ożywianie sceny swoim dowcipem; jest w nich jakby coś z klasycznego chóru greckich tragedyj i z Szekspirowskich błaznów.
Zabłocki nie pomija nigdzie tych dwóch figur urozmaicanych odrębną charakterystyką, ale podobnych w swojem scenicznem powołaniu, używanych zawsze, jako mniej lub więcej działające sprężyny do wywoływania ruchu, zadzierzgania węzłów, wytwarzania najbardziej komicznych sytuacyj. Te wszystkie Pustaki, Fintaki, Świstaki, Paploty, Frantowicze i Fintowicze, w liberyi czy w kubraku pa-