Strona:Franciszek Kowalski - Miecz i lutnia.djvu/53

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Postrzegłszy nad swą głową mściwe orła szpony,
Wyrzekł się słodkich na téj ziemi godów,
I popełzał wylękniony
Wstecz do swych północnych lodów.

Czemże przy tobie przemoc, waleczna młodzieży?
Tą samą dłonią, którąś na zaciszy łonie
Lubych Muz wieńczyła skronie,
Urwałaś łeb téj hydrze, zdusiłaś Centaury,
Piekłu wydarłaś ofiary!
O! jeszcze dumne upokorzysz Cary;
Jeszcze wydrzesz im resztę niegodnéj kradzieży,
I do potomnych wieków pospieszysz po laury.