Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy być może! — zawołałem w zrozumiałem zdziwieniu. — Czy naprawdę krokodyl jest zupełnie pusty?
— Zupełnie — surowo i przekonywająco potwierdził Iwan Maciejowicz. — I najprawdopodobniej urządziło go tak samo prawo natury. Krokodyl rozporządza tylko paszczą, zaopatrzoną w ostre zęby, a jako dodatek do paszczy posiada bardzo długi ogon, — oto i wszystko, cały stan faktyczny. W środku zaś pomiędzy temi dwiema jego kończynami znajduje się przestrzeń pusta, powleczona czemś w rodzaju kauczuku, wedle wszelkiego prawdopodobieństwa, istotnie kauczukiem.
— A żebra, a żołądek, a kiszki, a śledziona, a serce? — przerwałem ze złością.
— Niczego podobnego, zupełnie niczego takiego tu niema i prawdopodobnie nigdy nie było. Wszystko to są głupie fantazje lekkomyślnych podróżników. Ja nadymam obecnie sobą krokodyla, podobnie jak nadymają poduszkę na krzesła dla tych, co cierpią na hemoroidy. Jest on rozciągliwy do nieprawdopodobnych granic. Nawet ty, w charakterze przyjaciela domu, mógłbyś się pomieścić razem ze mną, jeślibyś się odznaczał wielkodusznością, — i wtedy nawet dośćby jeszcze tu było wolnego miejsca. Zamyślam nawet, w ostateczności, zamówić tu Helenę Iwanównę. Zresztą podobne pustopróżne urządzenie krokodyla zupełnie się zgadza z naukami przyrodniczemi, bo przypuśćmy naprzykład, że dane ci jest urządzić nowego krokodyla, — to staniesz przed następującem przyrodniczem zagadnieniem: jaka jest zasadnicza właściwość krokodyla? Odpowiedź jest jasna: połykać ludzi. — Jakiemże teraz urządzeniem można to osiągnąć u krokodyla, by połykał ludzi? Odpowiedź jest jeszcze jaśniejsza: urządziwszy go pustym. Fizyka dawno już ustaliła, że natura nie znosi próżni. Podobnie i wnętrze krokodyla musi być właśnie puste, by nie znosić próżni i w konsekwencji po