Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Co do niej, mam osobne widoki, — zaczął niecierpliwie. — Skoro ja będę znakomitością tutaj, to chcę, by ona była nią tam. Uczeni, poeci, myśliciele, mineralogowie, przybysze z zagranicy, mężowie stanu, po porannej gawędce ze mną, będą przebywali wieczorami na przyjęciach w jej salonie. Przyjęcia te powinny się u niej rozpocząć w przyszłym tygodniu, regularnie każdego dnia wieczorem. Środków na to dostarczy moja podwojona pensja. tembardziej, że przyjęcie powinno się ograniczać do samej herbaty i najętych lokai. i tu i tam będzie mowa o mnie. Dawno pragnąłem, by wszyscy o mnie mówili, lecz nie mogłem tego dopiąć, skrępowany małem znaczeniem i niedostateczną rangą. Obecnie zaś wszystko to osiągnięte zostało jakimś zwykłym sobie krokodylem połknięciem. Każde me słowo będzie uważnie wysłuchiwane, każde wyrażenie będzie przemyślane przez innych, podawane z ust do ust i drukiem. Zmuszę ich wkońcu do powszechnego uznania! Zrozumieją wreszcie, jakim zdolnościom pozwolili zniknąć we wnętrznościach krokodyla. „Ten człowiek mógł być ministrem spraw zagranicznych i rządzić królestwem“, powiedzą jedni. „I ten człowiek nie stanął na czele jakiegoś obcego królestwa“, powiedzą drudzy. A żona powinna tworzyć pendant do mnie — ja reprezentuję rozum, ona zaś piękno i tworzy niesłychanie miłe zjawisko. „Ona jest cudowna, dlatego też jest jego żoną“, powiedzą jedni. „Ona jest cudowna dlatego, bo jest jego żoną“, poprawiać będą inni. Na każdy wypadek niechaj Helena zaraz jutro kupi sobie Encyklopedję Krajewskiego, by mogła nauczyć się mówić o wszystkiem. A przedewszystkiem niechaj czytuje wstępne artykuły polityczne w „Petersburskich Izwiestjach“, zestawiając je codziennie z „Gołosem“. Przypuszczam, że gospodarz zgodzi się na to, by mnie czasami zanoszono razem z krokodylem do świetnego salonu mojej żony. Będę stał