Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/78

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Zaraz to pani wyjaśnię, — odpowiedziałem i zacząłem opowiadać o pomyślnych rezultatach przyciągnięcia obcych kapitałów do naszej ojczyzny, o czem czytałem jeszcze rano w „Petersburskich Izwjestjach“ i w „Gołosie“!
— Jakie to wszystko dziwne!. — przerwała mi po pewnym czasie, — przestanże pan nareszcie, szkaradniku; co za bzdurstwa pan plecie... Powiedz — piękna jestem? — Pani jest cudowna, to za mało piękna! — odpowiedziałem, korzystając ze sposobności, by jej powiedzieć komplement.
— Podchlebca! — rzekła zadowolona ze siebie. — Biedny Iwan Maciejowicz, — dodała po chwili, kokieteryjnie odrzuciwszy głowę trochę na bok, — doprawdy żal mi go. Ach Boże! — krzyknęła nagle, — powiedz mi pan, jakże on tam dzisiaj będzie jadł i... i... i jak on będzie... jeśli mu czegoś będzie potrzeba?
— Zagadnienie nieprzewidziane, — odpowiedziałem również stroskany.
I rzeczywiście nie przychodziło mi to na myśl; widać kobiety praktyczniejsze są od nas, mężczyzn, przy przemyślaniu zadań życia! — Biedaczek! Jakże on się wpakował... i żadnych tam niema rozrywek i ciemno do tego... Jak mi przykro, że nie posiadam żadnej iego fotografji... A zatem jestem czemś w rodzaju wdowy, — dodała z powabnym uśmiechem, widoęznie zainteresowana swą nową sytuacją, — hm!... a jednak żal mi go!...
Krótko mówiąc — były to wyrazy zupełnie zrozumiałej i naturalnej żałoby młodej i zajmującej żony po utraconym mężu. Przyprowadziłem ją wkóńcu do domu, uspokoiłem i posiliwszy się wraz z nią obiadem, po filiżance aromatycznej czarnej kawy, wybrałem się o szóstej godzinie do Timofjeja Siemionycza, licząc na to, że