Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rozpaczy, zmuszony wyleźć z pod łóżka, wsunął był Arnika w chwili nieopisanego strachu w kieszeń w dalekiej nadziei, że ukryje końce, schowa dowód swej zbrodni i w ten sposób uniknie zasłużonej kary.
— A to co? — zawołała żona. — Martwy pies! Boże! skąd ty wracasz? co to ma znaczyć?... Gdzieś był? przyzpaj mi się zaraz! gdzieś ty był?
— Duszyczko! — odpowiedział Iwan Andrzejowicz, bardziej jeszcze martwy od Arnika. — Duszyczko!...
Ale w tem miejscu zostawimy naszego bohatera — aż do następnego razu dlatego, bo tu się zaczyna zupełnie inne i nowe wydarzenie. Kiedyś opowiemy państwu wszystkie te udręki i ciosy, jakiemi los go doświadczał. Ale każdy chyba zgodzi się z nami, że zazdrość — jest to namiętność nie do przebaczenia, co więcej: nawet — nieszczęście...