Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

postąpił jak smarkacz, jak gdyby uważał siebie za donżuana lub lowelasa! Z początku schował się za kotarą u łóżka, a potem, gdy poczuł zupełny upadek ducha, opadł na kolana i bezmyślnie wlazł pod łóżko. Strach podziałał na niego mocniej od roztropności i Iwan Andrzejowicz, sam obrażony mąż albo uważający siebie za takiego, nie zniósł spotkania z drugim mężem, być może, bojąc się obrazić go swoją obecnością. Tak czy owak, znalazł się on jednak pod łóżkiem, stanowczo nie pojmując, jak to się stało. Ale co dziwniejsza, niewiasta nie okazała najmniejszej opozycji. Wcale nawet nie krzyknęła, widząc, jak bardzo dziwny pan w podeszłym wieku szuka schronienia w jej sypialni. Stanowczo była tak przestraszona, że wedle wszelkiego prawdopodobieństwa straciła mowę.
Mąż wszedł, stękając i chrząkając, przywitał się z żoną pocałunkiem w czoło, zwyczajem starszych ludzi, i zwalił się na krzesło tak, jakgdyby co tylko przyniósł naręcz drew. Rozległ się głuchy i uporczywy kaszel. Iwan Andrzejowicz, który z rozżartego tygrysa przeistoczył się w jagnię, spokorniawszy i przyczaiwszy się, jak mysz przed kotem, ledwie śmiał oddychać ze strachu, chociaż mógł wiedzieć z własnego doświadczenia, że nie wszyscy obrażeni mężowie zaraz kąsają. To jednak nie przyszło mu na myśl albo z powodu braku logicznego zmysłu, albo jakiegoś innego braku. Ostrożnie, cichutko, poomacku zaczął poprawiać się pod łóżkiem, by ułożyć się jakoś wygodniej. Jakież było jego zdumienie, gdy namacał ręką przedmiot, który ku jego najwyższemu zdumieniu, poruszył się i ze swojej strony ścisnął go za rękę. Pod łóżkiem był człowiek drugi.
— Kto to? szepnął Iwan Andrzejowicz.
— No, powiedziałem już przecież panu! — wyszeptał