Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Iwana Iwanowicza Tałakonowa. Natychmiast biorę żonę, najmuję fiakra, robię sobie wydatki i przyjeżdżam do pana około pół do siódmej. Pana niema w domu, przyj muje nas żona pańska. Czekam na pana do wpół do jedenastej; dłużej czekać nie można. Zabieram żonę, rujnuję się, bo najmuję fiakra, odwożę ją do domu, a sam udaję się do Perepałkinów, sądząc, że może tam pana spotkam, lecz znowu zawodzą mnie moje rachuby. Przyjeżdżam do domu, całą noc nie śpię, pełen niepokoju, rano jadę do pana za trzema nawrotami o godzinie 9-tej, 10-tej i 11-tej, trzykrotnie narażam się na wydatek, płacę fiakry, i znowu zostawia mnie pan z długim nosem.
Czytając zaś list pański, byłem zdziwiony. Pisze pan o Eugenjuszu Mikołajewiczu, prosi pan, by mu szepnąć na ucho, nie wspominając zupełnie, dlaczego. Chwalebna jest ostrożność pańska, ale papier papierowi nie równy, ja zaś papierów potrzebnych nigdy nie daję żonie na papiloty. Nie pojmuję wkońcu, w jakiem znaczeniu raczyłeś pan wszystko to mi napisać. Zresztą, jeśli o to idzie, to pocóż mnie mięszać w tę sprawę? Nie mam zwyczaju pchać nosa do cudzego trzosa. Wymówić sobie dalsze bywanie mógł pan i sam; widzę tylko, że wszelkie wyjaśnienia między nami należy załatwić krócej, bardziej stanowczo, a przytem i czas uchodzi. Ja zaś jestem skrępowany, i nie wiem, co wypadnie mi uczynić, jeśli pan będzie sobie lekceważył nasze umowy. Przedemną droga, każda podróż kosztuje, a tu mi jeszcze żona mózg świdruje: „spraw mi jedwabny płaszczyk na drogę, taki modny". Co się zaś tyczy Eugenjusza Mikołajewicza, pośpieszam panu donieść: nie tracąc czasu, zasięgnąłem wczoraj ostatecznych informacyj o nim, podczas swej bytności u Pawła Siemionycza Perepałkina. Ma on swoich 500 dusz chłopskich w jarosławskiej gubernji, i w dodatku zanosi się na to, że od swojej babci otrzyma wio