Strona:Fiodor Dostojewski - Cudza żona i mąż pod łóżkiem.pdf/100

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ochronne. Niecierpliwie oczekuję jutrzejszych głosów z pośród publiczności, a przedewszystkiem — opinji prasy. O prasie zaraz jutro mnie poinformuj.
— Dobrze, zaraz jutro przyniosę ci cały stos gazet.
— Jutro jeszcze zawcześnie na głosy prasy, bo u nas reporterkę umieszcza się dopiero w cztery dni później. Od dzisiaj jednak przychodź co wieczora przez tylne drzwi od podwórza. Mam zamiar zająć cię jako swego sekretarza. Będziesz mi czytywał dzienniki i czasopisma, ja zaś będę ci dyktował swoje myśli i wydawał zlecenia. Nie zapominaj zwłaszcza o najświeższych depeszach. Każdego dnia żeby mi tu były wszystkie depesze z Europy. No, dość już: ty, zdaje się, chcesz spać. Idź do domu i nie myśl o tem, co ci przed chwilą mówiłem o krytyce: ja się jej wcale nie obawiam, bo ona sama znajduje się w położeniu krytycznem. Trzeba być tyiko mądrym i cnotliwym, a z pewnością staniesz, na piedestale. Jeśli nie będę Sokratesem, to będę Diogenesem, albo raczej i jednym i drugim równocześnie, oto jest moja przyszła rola w świecie.
Tak lekkomyślnie i natrętnie (co prawda, w gorączce) pośpieszył się Iwan Maciejowicz z wypowiedzeniem się przedemną, podobnie, jak to czynią te baby o słabych charakterach, co do których wiadome jest notorycznie, że nie potrafią zachować sekretu. Wszystko też to, co zakomunikował mi o krokodylu, było dla mnie bardzo podejrzane. No, bo czyż to możliwe, żeby krokodyl był zupełnie pusty? Założę się, że on się tylko tak pochwalił z pyszałkowatości, a także, by mnie poniżyć. Prawda, że on chory, a choremu należy wybaczyć; lecz przyznaję się otwarcie, że ja nigdy nie mogłem znieść tego Iwana Maciejowicza. Przez całe życie, od swego dzieciństwa zaczynając, pragnąłem gorąco, i nigdy nie mogłem się uwolnić od jego nieproszonej opieki. Tysiąc razy chcia