Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/95

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

lewicz, uśmiechając się do zmieszanego chłopca.
— Jestem Amra, syn Warory z Suratu, kornak Birary! — odparł z ukłonem.
Po chwili skłonił się jeszcze niżej i rzekł:
— Wybacz mi, królewiczu, moją mowę prostaczą, lecz wieśniakiem jestem i nikt mnie nie uczył... Pracujemy ciężko obaj — Birara i ja...
Nassur uśmiechnął się znowu i zawołał:
— Siadaj obok, przyjacielu, i opowiedz mi o sobie...
Amra skinął na słonia, a ten z cichem mruczeniem wsadził go sobie na grzbiet.
Nassur z zaciekawieniem słuchał opowiadania nowego znajomego, chwilami wykrzykiwał zdumionym głosem lub wybuchał beztroskim, wesołym śmiechem.
Amra kazał Birarze iść na miasto.
Jechali więc ulicami Użżainu, a Hin-