Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wsiądziesz na niego, gdy Birara się znuży.
— Dziękuję! — zawołał Amra. — Jutro wyruszę, królewiczu!
Uścisnęli sobie dłonie i poszli do pałacu.
Uspokojony nagle Birara szedł za nimi, pomrukując łagodnie.
Zdawało się, że nuci jakąś piosenkę...