Strona:Ferdynand Ossendowski - Słoń Birara.djvu/136

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ X.
OSIEROCONY.

Po odjeździe Amry i królewicza dziwne rzeczy zaczęły się dziać z Birarą.
Przestał jeść i nie zapuszczał się już do zarośli bambusów po ich świeże pędy.
Zapominał nawet o kąpieli.
Tkwił na łące, jak szara, bezkształtna skała.
Z opuszczoną smutnie trąbą i ogonem, z nieruchomemi uszami stał, drżąc cały, i ciężko, chrapliwie wzdychał.
Stał się zły i nietowarzyski.
Zobaczywszy przechodzącego poza parkanem żołnierza, popędził za nim i zamierzał uderzyć go trąbą.
Birara napadł wypuszczone na past-