Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 01 - Męczeńska włóczęga.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

syberyjskiego, oszczędzając tylko leniwych i występnych osadników, przybyłych z Rosji europejskiej lub z Ukrainy.
Bardzo przykre chwile przeżyliśmy w wielkiem siole Karatuz. Jest to raczej miasto niż sioło. Tu przed okresem bolszewizmu istniały dwa gimnazja, a ludność dosięgała 25 000 mieszkańców. Karatuz to stolica kozaków jenisejskich, miasto bogate i wesołe. Obecnie zmieniło się ono do niepoznania. Chłopi z Rosji i Ukrainy, uzbrojeni i podbudzeni przez agentów bolszewickich, wycięli ludność kozaczą, rozgrabili wszystkie domy; stały teraz popalone, z wybitemi drzwiami i oknami, ze śladami kul w murach i w dachach.
Gdy podjechaliśmy do sowietu, aby zmienić konie, otoczyła nas gromada jakichś bardzo podejrzanych drabów. Pokazało się, że trafiliśmy na posiedzenie wysokich komisarzy, przybyłych tu dla jakiejś sprawy z minusińskiej „czeki“.
Draby zaczęli nas indagować i żądać pokazania dokumentów. Nie mieliśmy bynajmniej pewności, że nasze papiery wywrą pożądane