Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 01 - Męczeńska włóczęga.djvu/17

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czek z cukrem, 50 nabojów, dwa kożuchy, dwie pary butów! — ze śmiechem wyliczał Sybirak. — Doprawdy, bardzo udatne miałem dziś polowanie!
Ze zdumieniem patrzyłem na swego gościa.
— Czego się gapicie? — zaśmiał się głucho. — Wjechaliśmy do lasu na wąską ścieżkę. Tam ich zastrzeliłem. Ani drgnęli! Naco komu się przydali tacy „towarzysze“? Ale pijmy herbatę, a później spać! Jutro musicie przenieść się na nowe mieszkanie. Ja wam pokażę ustronne i przyjemne miejsce, a sam pojadę dalej...