Strona:Ferdynand Ossendowski - LZB 01 - Męczeńska włóczęga.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XVI.
POCHÓD WIDM.

Nie mogę innem słowem określić naszego pochodu od rzeki Iro do granicy Tybetu.
1740 kilometrów przez śnieżne stepy, góry i przez pustynię Gobi przebyliśmy w 48 dni!
Szliśmy, ukrywając się przed ludźmi, robiąc jak najkrótsze i najniezbędniejsze popasy w najdzikszych miejscowościach, żywiąc się surowem mięsem, aby dymem ogniska nie zwabiać do siebie tubylców, a na popasach nocnych odrywając ubranie od pozbawionego skóry, krwawiącego się ciała, walcząc uporczywie i bezowocnie ze zjadającemi nas pasożytami.
Była to Odyseja męczeństwa.
Gdy zmuszeni byliśmy zdobywać barana lub byka dla naszej „intendentury“, posyłaliśmy tylko dwóch nieuzbrojonych ludzi, którzy po-