Strona:Ferdynand Ossendowski - Cień ponurego Wschodu.djvu/142

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tywnej filozofji, zabiegi o dobro ciała Precz z duszą! Nie istnieje żadna dusza, jest tylko „para“! Tak mówili dawni, ledwie piśmienni, półciemni nihiliści rosyjscy, którzy wyszli z kuźni, kopalń i więzień. Tak powtarzali, tylko w innej formie retorycznej, „ludowi komisarze“ — dyktatorzy, wypuszczając z miljonów Rosjan tę niepotrzebną parę“.
Przyszły więc czasy wielkiego i prawdziwego racjonalizmu i radykalizmu. Musiały zatem zniknąć z horyzontu wszystkie religijne sekty, kulty, przesądy? Musieli chyba skończyć samobójstwem swe mroczne życie wszyscy ci czarownicy, wróżbiarze wiedźmy i kapłani dawnych bogów?
Tymczasem widzimy całkiem inny obraz.
Nigdy tak nie kwitła i nie stała wysoko powaga i sława, — nigdy nie jaśniał z równą potęgą mistyczny urok kościoła, nigdy nie były tak potężnymi niegdyś tajne świątynie sekciarskie, nigdy nie były tak uczęszczane misterja „chłystów“, nigdy tak ściśle nie przechowywała się „pieczęć białego gołębia“, nigdy tak namiętnie nie garnął się prosty, znużony, wygłodzony lud do czarowników i nigdy nareszcie wróżbiarstwo nie miało tak zdumiewającego wprost powodzenia i znaczenia w życiu całego społeczeństwa rosyjskiego.
W kościołach prawosławnych nieprzebrane tłumy pobożnych, leżąc krzyżem, zanoszą modły