Strona:Feliks Przysiecki - Śpiew w ciemnościach.pdf/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Lecz czemuż, gdy w trzydniowej słocie miasto moknie,
I nocą wszystkie drzewa tak szumią ogromnie,
Szukasz mię i znienacka stajesz w mojem oknie,
Febrycznie, jak do siebie, bełkocąc coś do mnie.

Ach, to jest jakaś straszna obłędna ideja, —
To nie moje ubranie! To nie moje listy!
Jam nie ty! Tak, jam nie ty! Ty nie ja, ty nie ja!
To tylko deszcze szumią... To wiatru poświsty...

Ach zgiń, przepadnij, odejdź, i wszystko to zabierz!
I zaniechaj pomysłu, by czegoś mi dowieść,
A sam odnajdę wszystko, unicestwię grabież,
I napiszę o tobie wstrząsającą powieść...