Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

coraz bliższe sąsiedztwo z Tomskiem. Wygnańcy z liczby miast Tomskiej gubernji „wybierają“ miasteczka, gdzieby „osiąść pragnęli“. O Tomsku nikt nawet nie marzy...
Żołnierze czyszczą broń i ubranie. Jutro mają się zaprezentować „naczalstwu“.
Noc krótka czerwcowa mija dosyć prędko, a zrana już zdala widać kopuły cerkiewne, większe gmachy, uniwersytet świeżo wybudowany, wówczas jeszcze nie otwarty. Płyniemy zwolna. Na rzece coraz ciaśniej, z obudwu stron koło brzegu sterczą statki, berlinki...
Huczy parostatek ciągnący naszą berlinkę, zakręca, staje. Pasażerowie ze statku schodzą, nas jednak nikt nie myśli wyprowadzić.
Czekamy na władze. Tymczasem na przystań wyszli na nasze spotkanie starzy zesłańcy: Feliks Wołchowskoj, później głośny redaktor „Free Russia“, Złobin, Salomon Czudnowskij, słynni uczestnicy głośnych spraw 50 i 193, jedni z najpierwszych pjonierów ruchu socjalistycznego w Rosji. Od nich dowiadujemy się, że w więzieniu transportowym grasuje tyfus plamisty i że wskutek tego nas zapewne do rot aresztanckich odprowadzą...
— Dobrze tam? — pyta jeden z młodszych towarzyszy.
— Świetnie — ironizują starzy.