Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wsi i miasta, aż wreszcie przystaliśmy w Permi na granicy Azji. Znowu uroczyście przeprowadzono nas z przystani na dworzec i ulokowano w małych wagonikach wązko-torowej drogi. Słynnego słupa pogranicznego pomiędzy Europą a Azją, z którym tyle wspomnień wiąże naszych poprzedników, nie widzieliśmy nawet. Pociąg wiózł nas za Ural. „Za Ural“... Pokolenie za pokoleniem rok rocznie składało setki żywych ludzi w ofierze spółczesnemu Minotaurowi, rok rocznie co najdzielniejsze i najszlachetniejsze ginęło w jego żelaznym uścisku, a ile jeszcze pokoleń krwawą tę ofiarę składać będzie, zanim spółczesny Tezeusz wybawi państwo carów od tego spółczesnego Minotaura... Jak ocean fale rzeki, rok rocznie pochłaniał Sybir te krwawe fale, na pozór nie zmieniając się nawet... ale tylko na pozór. W głębi kraju wygnania ani jedna kropla krwi, ani jedna kropla cierpień nie poszła na marne i w chwili, gdy całe państwo groźnie wstrząsać zaczęło skuwającemi je kajdanami, Sybir nie pozostawał w tyle... Ta krew przez Sybiraków przelana w walce — to największy hołd dla tych, co pierwsze ziarna wolności w tę wówczas jeszcze nieprzeoraną glebę rzucali...
— — Ekaterynburg!
Już jesteśmy w Azji. Wyglądamy przez okratowane okienko wagonu. Kompletne rozczarowanie!