Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— tak pieśń aresztantów rosyjskich charakteryzuje te przygotowania...
Nie o wiele więcej były skomplikowane nasze przygotowania. Trochę własnej bielizny, kożuszek, buty, poduszka, kołdra i kilka książek stanowiły cały nasz bagaż. Władze zrewidowały go, obejrzały kajdany. Dulębę, który się skarżył, że są one zbyt ciasne, przekuto na nowo i byliśmy gotowi do drogi, która przeszło pół roku trwać miała.
19 maja wyruszyliśmy w tę drogę.
Wprowadzono nas do olbrzymiego, szerokiego korytarza, w którym już zgromadzili się wysyłani administracyjnie i 2 czy 3 pozostających jeszcze nadal w więzieniu, którzy przyszli nas pożegnać po raz ostatni. W ich liczbie był Maksymiljan Hofman, który się potym zastrzelił w Archangielsku, czy Wołogdzie. Była to natura egzaltowana, wrażliwa. Gdy oznajmiono nam, że czas w drogę, żegnając się, rozpłakał się jak dziecko, a gdyśmy go uspokajać zaczęli, w jakimś uniesieniu upadł na kolana i nerwowo, spazmatycznie przypadł do naszych łańcuchów. Szlochając i sam wstydząc się tego szlochania, całował i oblewał łzami zimne żelastwo, w które nas zakuto.
W korytarzu zapanowała cisza grobowa... Zmieszane władze usunęły się na stronę...