Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ II.
OSTATNIE DNI W WARSZAWIE.

Jakżeż okropnie zmienił się X pawilon!
Ponura cisza... Ze wszystkich kątów wyziera przeraźliwe widmo śmierci. Pięści się konwulsyjnie ściskają i jedno jedyne słowo opanowuje umysł...
Zemsta!
Zemsta straszna, bezlitosna!... Dotąd to uczucie było nam obce, zwalczaliśmy je, jako spychające nas na rozdroża, tysiące argumentów mieliśmy zawsze w zanadrzu przeciwko zemście... Świeże cztery trupy jakby za jednym podmuchem rozwiały wszystkie argumenty, wszystkie rozumowania...
Zemsta...
Ból rozsadza pierś... Tuż, niemal że przed naszemi oczami, dokonano strasznego mordu na najszlachetniejszych ludziach, a myśmy nie mieli nawet możności opowiedzieć światu o tej zbrodni...
Oparci o kratę, tuląc rozgorączkowane czoło