Strona:Feliks Kon - Etapem na katorgę.pdf/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

niż partja, a następnie wyprzedzania partji o kilka wiorst przed przybyciem na etap.
Miało to dla nas istotne znaczenie. Zwykle po przyjściu na etap partji, składającej się z kilkuset ludzi, całe podwórze etapowe jest przez więźniów zajęte; w jednym miejscu rozkładają ogniska, by ugotować trochę strawy, w innym na rozłożonych na ziemi kubrakach grupami piją herbatę lub spożywają obiad, tu znów grupa kobiet grucha z umizgającemi się do nich żołnierzami, ówdzie dzieci bawią się w chowanego, a jeszcze gdzieindziej czuła małżonka... tępi wszy w leżącej na jej kolanach głowie męża. Iście aresztancka sielanka! Przez cały ten czas o wyjściu na podwórze nie mogło być mowy: wygnańcy polityczni siedzieli w dusznych celach i oczekiwali zmierzchu, kiedy kryminaliści po „powierce“ skontrolowani wchodzą na noc do cel, by przejść się po podwórzu, podumać, pośpiewać... Wcześniejszy przyjazd na etap miał jeszcze bardziej istotne znaczenie. Partja, jak huragan wpada na etap i jak głodna szarańcza rzuca się na stragany przekupek, na przygotowany w kotle wrzątek, na przygotowane dla ogniska drwa i drzazgi. Ilekroć się zdarzało, żeśmy jednocześnie z partją przychodzili na etap, przypłacaliśmy to i głodem i chłodem, bo spółzawodniczć z kryminalistami w tym szalonym rozchwy-