Strona:F. H. Burnett - Mały lord.djvu/309

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mierze z tych uczuć ludności dla wnuka i synowej. W tych sercach prostych i poczciwych już nawet i dla niego budzić się zaczynała życzliwość, choćby tylko przez wzgląd na to dziecko, okazujące mu takie przywiązanie, na miłą panią, której starzec oddawał teraz jawnie sprawiedliwość, otaczał szacunkiem należnym synowej, matce ukochanego wnuka. Chodziły nawet pogłoski, z najwiarogodniejszych źródeł czerpane, że dumny hrabia nie mógł się oprzeć urokowi tej synowej i pokochał ją tak samo, jak dziecko; i wszystkie serca przepełnione były radością, ożywione nadzieją lepszej przyszłości, bo mógłże hrabia pod wpływem tych dwojga słodkich istot pozostać samolubem, nielitościwym dla nędzy, nieczułym dla cierpiących?
O! co za tłumy cisną się po alejach wysadzanych wiązami, po murawach kwiecistych i namiotach. Wszyscy panowie okoliczni przybyli także z rodzinami na zaproszenie hrabiego, każdy pragnął mu powinszować pomyślnego zakończenia sprawy i poznać panią Errol, o której tyle dobrego słyszano. Przybyła i lady Lorridale z mężem i piękna miss Wiwiana. Sędziwa pani jest tryumfująca, lecz nie szydzi z brata, szczerze się cieszy jego nawróceniem.
Jak tylko Cedryk ujrzał zdaleka miss Wiwianę, podbiegł zaraz i obie rączki wyciągnął do niej. Ona go chwyciła w objęcia i uściska-