Strona:F. H. Burnett - Mały lord.djvu/254

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

zarazem. Polubiłem ten piękny zamek i park, i ludzi tutejszych; a potem widzę, że będąc bogatym, mógłbym wiele dobrego zrobić. Teraz już nie będę bogaty, ojciec mój także nim nie był, jako syn najmłodszy, więc i ja nie będę.“.
„Muszę teraz pomyśleć o jakiejś pracy, ażeby Kochańci nie zbywało na niczem, ja powinienem dla niej pracować. Może się wezmę do handlu. Ta pani, matka owego chłopczyka, przyjeżdżała tu wczoraj ze swoim synkiem. Dziadunio i pan Hawisam wyszli do niej i musieli coś powiedzieć, co ją rozgniewało, bo się rozkrzyczała, a i dziadunio także się gniewał. Biedny dziadunio zmienił się okropnie, boję się, żeby nie zachorował ze zgryzoty. Napisałem o tem natychmiast do pana i do Dika, bo wiem, że to obchodzi i pana i jego.“

„Serdeczny przyjaciel Cedryk Errol.“
(„nie lord Fautleroy“).

Pan Hobbes osunął się na krzesło, list spadł mu na kolana, a koperta z nożem na ziemię.
— Toż dopiero! — zawołał zmienionym głosem. Co się dzieje! Sam nie wiem...
I rzeczywiście zacny kupiec sam nie wiedział, co się z nim działo. Niespodziewane te wieści pogrążyły go nagle w takie zdumienie, że nie miał słów na oddanie wrażeń i uczuć, które nim owładnęły. W głowie jego powstał