Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Sara cieszy się również wielkim mirem wśród koleżanek, — i to nie dlatego, że potrafi dokuczać, ale owszem dlatego, że nigdy nie dokuczyła nikomu.
— Jedna rzecz mi się podoba u Sary Crewe — mówiła szczerze Jessie, pobudzając tem do wściekłości swą „najserdeczniejszą przyjaciółkę“. — Ona nigdy nie wywyższa się ponad inne, choć mogłaby to czynić... Ja napewno nie byłabym taka, gdybym miała tyle błyskotek i gdyby ze mną robiono tyle ceregieli. Aż niemiło patrzeć, jak miss Minchin popisuje się nią, ilekroć przyjdą jacyś goście.
— „Saro, moja droga, musisz iść do salonu i opowiedzieć pani Musgrave o Indjach“ — zaczęła Lawinja przedrzeźniać sposób przemawiania miss Minchin. — „Saro, moja droga, porozmawiaj z panią Pittkin po francusku. Ona ma tak wyborny akcent“. W każdym razie nie jest zasługą naszej pensji, że Sara tak dobrze mówi po francusku. Nie jest to nawet zasługą jej samej. Sama przecież się przyznaje, że jej nie uczono tego języka, tylko przyswoiła go sobie ot tak niechcący, bo jej ojciec często nim się posługiwał. Co się zaś tyczy jej ojca, to też niewielka zasługa być oficerem w Indjach.
— Tak — odrzekła z rozwagą Jessie, — ale on polował na tygrysy. Skórę jednego z upolowanych przez niego tygrysów ma Sara w swoim pokoju i ogromnie