Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/229

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ła, nie mając z kim się bawić w swej samotności. Czasem przychodzi do niej biedna posługaczka i pociesza ją w smutku; pozatem przychodzi tu do niej pokryjomu jakaś mała dziewczynka, a czasem i druga, która ją uwielbia i radaby przysłuchiwać się bez końca jej opowiadaniom. Pozatem nikt jej nie odwiedza. Właścicielka domu, bardzo zła kobieta, obchodzi się z nią, jak z parjasem; ale pomimo to jest w tem dziecku coś takiego, jakby płynęła w niem krew książęca!
— Widzę, że dużo wiesz o niej — zauważył sekretarz.
— Wiem, jak spędza dzień każdy — odpowiedział Ram Dass. — Wiem, kiedy wychodzi i kiedy tu powraca. Wiem o jej zmartwieniach, o jej drobnych rozrywkach, o jej głodzie i chłodzie. Wiem, jak siaduje po nocach nad książkami, ucząc się zawzięcie. Wiem, jak się cieszy, gdy przybywają do niej pokryjomu jej przyjaciółki... gdy może się z niemi trochę pośmiać i pogwarzyć szeptem. Gdyby zachorowała, wiedziałbym o tem natychmiast i przybyłbym tu jej usługiwać... o ileby mi na to pozwolono.
— Czy jesteś pewny, że prócz niej nikt tu nie przychodzi i że ona nieprędko tu wróci? Byłaby napewno przerażona, gdyby nas tu zastała, a plan sahiba Carrisforda poszedłby w niwecz.
Ram Dass podszedł cicho ku drzwiom.