Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

choćby jedną czarną sukienkę? — spytała znów miss Minchin tonem pełnym gorzkiej ironji.
— Czarną sukienkę? — wyjąkała miss Amelja. — Czarną?
— Wiem, że ma sukienki różnych kolorów... czy więc ma i czarną?
Miss Amelja pobladła.
— Nie... nie... a raczej... tak... tak! — odpowiedziała. — Ma jedną... tę starą z czarnego welwetu... ale już z niej wyrosła.
— Idź, powiedz jej, ażeby zdjęła tę nieodpowiednią dla niej suknię z czerwonego jedwabiu i włożyła czarną... mniejsza z tem, czy jest na nią za krótka, czy też nie. Już powinna się wyrzec wszelkich strojów!
Wówczas miss Amelja załamała pulchne dłonie i rozpłakała się.
— Ach siostro! — zachlipała. — Siostro! Cóż to się stało?
— Kapitan Crewe umarł, nie zostawiając ani złamanego szeląga. Ta rozpieszczona, kapryśna dziewczyna pozostała w zupełnej nędzy... zdana na moją opiekę.
Miss Amelja usiadła ciężko w najbliższym fotelu.
— Setki funtów przetrwoniłam na różne fatałaszki dla niej... i nie dostanę za to ani pensa. Przerwij na-