Strona:F. H. Burnett - Mała księżniczka.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

przez kilka minut, jak osłupiała, i wpatrzyła się w przestrzeń przed sobą. Zdawała sobie sprawę, że p. Barrow oznajmił jej szczerą prawdę, od której nie było wykrętu. Uczennica, stanowiąca ozdobę i chlubę pensjonatu, przepadła bez śladu, a na jej miejscu została zubożała, pozbawiona opieki dziewczyna. Znaczna suma pieniężna, wydana a conto przez przełożoną, była już stracona i niepodobna było jej odzyskać.
I gdy tak stała, ogłuszona wrażeniem doznanej krzywdy, do uszu jej doszedł gwar wesołych głosów, rozbrzmiewający w jej własnem sanktuarjum domowem, przeobrażonem obecnie w salę biesiadną. Postanowiła kres położyć tej hulance. Podeszła przeto ku drzwiom; w tejże chwili jednak drzwi się otwarły i stanęła w nich miss Amelja.
— Cóż to się stało, siostro? — krzyknęła przerażona, ujrzawszy zmienioną, gniewną twarz przełożonej.
Miss Minchin, zamiast odpowiedzi, rzuciła pytanie, wypowiedziane głosem, dochodzącym do granic wściekłości:
— Gdzie Sara Crewe?
Miss Amelia zdębiała do reszty:
— Sara? — wyjąkała. — Przecież... przecież jest w twoim pokoju... razem z innemi dziećmi...
— Czy ona ma wśród swych kosztownych strojów