Strona:F. Dostojewski - Bracia Karamazow cz-3.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

spełnienia wyroku; dobroczynne damy i członkowie stowarzyszeń śpieszą tłumnie na miejsce egzekucyi; czy może wydrzeć chcą nieszczęsnego ze szponów świeckiej sprawiedliwości? O nie, bynajmniej. „Umieraj, Ryszardzie, umieraj bracie nasz, to najpiękniejszy dzień twego życia”, a i on sam, cokolwiek niepewny, osłabiony wzruszeniem, powtarza za nimi: „To najpiękniejszy dzień mego życia.” I kładą głowę jego na rusztowaniu, a bracia jego, członkowie stowarzyszeń i dobroczynne damy, patrzą z zachwytem, jak głowa ta, odcięta nożem gilotyny, stacza się po stopniach szafotu. Prawda, że to charakterystyczne, a fakt to zupełnie prawdziwy, który zaszedł niedawno w naszym wieku, opisano go w osobnej broszurze, którą stowarzyszenia protestanckie przełożyły na różne języki i rozpowszechniano ją wraz z dziennikami. W ten sposób dostała się do rąk moich. U nas wprawdzie nie mordują ludzi wśród takich okoliczności, ale za to mamy, jak już wyżej wspomniałem, nasze własne, narodowe, rosyjskie bicie. Jest śliczny wiersz Niekrasowa, bardzo znamienny. Rosyjski chłop bije konia, to takie nasze, któż tego nie widział. Biedne zwierzę, obarczone ciężarem nad siły, ugrzęzło w błocie i nie może ruszyć z miejsca, chłop bije go zapamiętale, bezrozumnie, siecze go po oczach, po jego biednych, smutnych oczach, wie, że zwierzę ruszyć nie jest w stanie, ale bije, siecze bez ustanku. „Zdychaj, a ciągnij”; bije go po jego biednych, łzawych oczach i zwierzę ostatnim wysiłkiem szarpie się i wyciągnęło wóz i poszło