Strona:F. Antoni Ossendowski - Szkarłatny kwiat kamelji.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

buję dla siebie. Gdy będziemy razem, będę pracował dużo i prędko dojdziemy do bogactwa! Mam trzy duże morskie łodzie, prawie takie, jak krypy, a lepsze, bo zwinniejsze i szybsze. Popłyniemy razem z tobą! Ty nie widziałaś Ochockiego morza? Siwe jest, jak głowa starca, a góry lodowe suną tam, niby wielkie okręty, które zgubiły ster. Znam na wybrzeżu Azji miejsca, gdzie są legowiska drogocennych fok, szałasy koczowników, polujących na sobole i kuny, piasczyste łachy, wychodzące daleko w morze, gdzie w piasku ukryte są duże kawały bursztynu, żółtego, jak miód... Zabierzemy to wszystko i będziemy bogatsi od twego ojca...
Podszedł i ujął ją za rękę, lecz Cuki wyrwała mu ją i ze śmiechem powiedziała:
— Pływasz dobrze, ale to jeszcze nie racja, żebyś w ten sposób mówił do Cuki Akijama!
— Szkoda! — mruknął Sziahara. — No! ale to nic nie zmieni... I tak — będziesz żoną Tena, a siwe morze będzie pieściło twoje ciało, podobne do posągu z bronzu lub drogiej koralowej laki, która długo leżała na słońcu. Sajonara, Cuki-San!
Rzekłszy to, nisko się ukłonił i wyszedł.
Zaciekawiona jego śmiałością i prostotą dziewczyna patrzyła na oddalającą się wysoką, zwinną postać dziwnego rybaka.