Strona:F. Antoni Ossendowski - Puszcze polskie.djvu/73

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

widzialnych i niewidzialnych. W nastroju mądrego spokoju wypływa turysta na zwierciadło długiego i wąskiego jeziora Mikaszewo i tu porywa go nagle powódź słoneczna, bujna, rozradowana bezmiernie. Bije z nieba, gdzie słońce wylewa roztopione złoto, a ono, wpadając do wody gorącemi bryzgami, rozpryska się na jej połyskliwej powierzchni, wisi i drga w powietrzu, ni to promienna świetlista mgławica, pełna szczęścia i sił potężnych. Brać je stąd można dowoli.
Kto zamierza dostać się w głąb puszczy, ujrzeć i wyczuć niemilknące tętno jej serca, ten musi rozpocząć konną lub pieszą wędrówkę od śluzy, położonej niedaleko wsi Mikaszówka. Za nią ku wschodowi kanał łączy się z Czarną Hańczą, a następnie wielkim przekopem od Kurzyńca wychodzi na Niemen w Niemnowie o trzy mile poniżej Grodna, przecinając tu miejsca słabo już zalesione, o puszczy mocno