Strona:F. Antoni Ossendowski - Polesie.djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Polowanie sportowe polega na strzelaniu do kaczek, ciągnących wzdłuż łożysk rzecznych, wymaga celnego oka i wielkiej ilości nabojów. Nie jest to zabawa dla poleskiego myśliwca. Woli on zastawić w haszczach nadwodnych sidła z włosia końskiego, puścić po wodzie pętle lub wędkę z haczykami, ukrytemi pod pływającym pęcherzem rybim; w najgorszym razie zaczai się w krzakach i na „babik“ zwabi całe stadko kaczek, a, gdy podpłynie, — chluśnie on weń nabojem „siekańców“, za jednym zamachem wybijając z gromady po kilkanaście sztuk, bo strzela chytrze tuż ponad powierzchnią wody; jeden taki strzał zazwyczaj mu wystarcza.
Poleszuk wmig wybada upodobania i zwyczaje kaczek — gdzie żerują one, na jakich jeziorach spędzają dzień, jakiemi rozłogami i ostrowami „ciągną“ i gdzie należy urządzać „sady“ lub uwiązać „panom“ dla zabawy drącą się, jak warjatka, „krekuchę“?
Tę wiedzę swoją sprzeda gościom, co tu zjeżdżają na przeloty i za wszystko płacą suto, nawet za podany im kubek wody i za płonącą szczapę z ogniska, gdy się zapomniało... zapalniczki.
Poleszuk na suchszych miejscach wykopuje jamy, aby myśliwy mógł się w nich zaczaić; na mokrych „bołonjach“ wystawia szałasy i tak je przyodziewa w gałęzie i pęki sitowia, że nikt i nic nie odróżni ich od zwykłego krzaku lub szarej kępy czorotowej.