Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Znaczną część tych opowiadań i podań zebrał w Algierji Aleksander Dumas[1]; obecnie zaś chyba tylko najstarsi Berberowie potrafią opowiedzieć coś interesującego o lwach. Z ich zniknięciem z gór i pustyni rozwiały się legendy o grzywiastym królu zwierząt.
Berberyjscy i arabscy myśliwi uważali lwa za najbardziej niebezpiecznego i szlachetnego przeciwnika. Łowy na lwa były łowami królewskiemi tak samo, jak były uważane za czasów królów asyryjskich i babilońskich i za panowania egipskich faraonów.
Ludziom niskiego pochodzenia nie wolno było polować na lwy pod groźbą ciężkiej kary, a czasem nawet śmierci.
Dawni mieszkańcy Północnej Afryki nazywali lwa — Janem, synem Jana, co po arabsku brzmi — Johan ben Johan.
Ludzkie imię nadano mu dlatego, że lew, w mniemaniu Arabów, posiadał najwznioślejsze cechy charakteru człowieka najszlachetniejszego; że był on najodważniejszym śród zwierząt, wspaniałomyślnym, rozumiejącym mowę ludzi wszystkich narodów i szczepów, poważającym odważnych, szanującym kobiety i ścigającym bez litości ludzi tchórzliwych i nikczemnych.
Dumas opowiadał, że Arab, spotkawszy lwa na swej drodze, zatrzymywał drżącego, wylęknionego rumaka i zwracał się do zwierza z takiemi słowy:

— Toś ty, wielmożny Janie, synu Jana? Zamierzasz nastraszyć mnie — Alego, syna Dżilali? Tyś szlachetny, lecz i w moich żyłach płynie szlachetna krew, tyś śmiały, lecz i ja wyssałem z mlekiem mojej matki odwagę. Pozwól więc mi przejść moją drogę jak bratu, ponieważ jestem człowiekiem gorącym, człowiekiem czarnych dni[2].

  1. Alexander Dumas. Le véloce, Tanger, Alger et Tunis, Paris 1853 (wyd. A. Cadot).
  2. To miało znaczyć, że ten człowiek był zdolny do wielkiego gniewu.