Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

absolutnej sprawiedliwości, niezależnej od przepisów wszelkiego rodzaju, lecz wkrótce ten szept urwał się, jak urywa się dźwięk, gdy pęknie struna.
„A przecież ona się nie obejrzała?“ — przypomniałem sobie nagle.
„Wtedy właśnie struna pękła!“...
Po obiedzie, pożegnawszy mego nowego znajomego i życząc w duszy młodej parze, aby nie doznała niestosownego połączenia poezji Dantego z pięścią i kusicielskiem autem, ruszyłem dalej.
Wkrótce wjechałem w bardzo malownicze góry, pokryte lasami dębu korkowego i zwykłego i piękną leśną drogą dojechałem do granicy Tunisji, gdzie urzędnik posterunku celnego nie miał ze mną wiele kłopotu, ponieważ posiadałem „żelazny list“, podpisany przez pana senatora Steega[1], generał-gubernatora Algierji. Zatrzymałem się na godzinę w Tabarka, małym porcie, położonym w bardzo malowniczem miejscu, a słynnem z obfitującego tu w ryby morza, gdzie corocznie Francuzi i Włosi wyławiają prawie półtora tysiąca tonn sardynek i anczousów.
Tabarka była znana w głębokiej starożytności i resztki jej portu, zbudowanego przed wiekami, można oglądać w pobliżu miasta.
Odnaleziono tu także resztki fortyfikacyj tureckich i zamku obronnego, zbudowanego, zdaje się w XVI-ym wieku przez Genueńczyków.
Zaraz za miasteczkiem ujrzałem dawno nie widziane, a takie obce Afryce Północnej zarośla paproci, które urwały się tylko wtedy, gdy od południa wysunęły się długie języki piasków, tworzących niewysokie diuny.

Za grzbietem Abod, po moście przebyłem rzekę Beża i przemknąłem przez niewielkie miasteczko tegoż imienia, zaludnione plantatorami i handlarzami, a otoczone wielką płaszczyzną, porośniętą fioletowemi wrzo-

  1. Obecnie minister sprawiedliwości Rzeczypospolitej francuskiej.