Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wszystko się wyjaśniło w sposób najzupełniej niespodziewany.
Z Rzymu przyjechał posłaniec z listem Cezara Antonina. Posłańcowi towarzyszył wyższy urzędnik, wysłany przez prokonsula. Tegoż samego dnia tłumy ludzi zgromadziły się na forum i opowiadały sobie najnowsze nowiny, że cesarz rozkazał Markowi Emiljuszowi natychmiast złożyć swoje pełnomocnictwa na ręce prokonsula i niezwłocznie udać się do Tebessy, aby objąć w tem mieście dowództwo nad kwaterującym tu oddziałem legjonistów.
Była to kara, wyraz jawnej niełaski boskiego Cezara. Nikt jednak nie wiedział, jaka była przyczyna takiego zdegradowania wczoraj jeszcze potężnego wielkorządcy.
Nie wiedzieli zaś dlatego, że nikt w całym Timgadzie nie widział pretorjanina, gdy on, siedząc u stóp Gastar, grał na lutni i wzrok swój miłosny zatapiał w jej płonących oczach, nikt nie słyszał, jakiemi pieszczotliwemi słowami, pełnemi uczucia i płomiennej namiętności, niewolnica berberyjska nazywała rzymskiego arystokratę. A gdyby nawet ktoś widział i słyszał, nigdyby nie zrozumiał potęgi i żaru miłości, która zmusiła patrycjusza do zapomnienia o wspaniałem życiu na dworze Imperatora, o ambicjach i marzeniach wojownika i wodza, o nawyknieniach i zachciankach człowieka, wychowanego w przepychu i w warunkach krwawych bitew lub śród rozrywek estetycznych, gdy sztuka, dowcip wieńczyły piękne uczty i zebrania arystokracji krwi i ducha.
Od chwili, gdy w tak dziwnych okolicznościach wzięta do niewoli Berberka weszła pod dach domu patrycjusza rzymskiego, wszystko się zmieniło: stało się to dlatego, że razem z nią do pałacu weszła miłość wszechpotężna, a ta żąda zawsze ukrycia i płonie najgoręcej wtedy, gdy przy ognisku domowem pozostają tylko dwie istoty, otoczone opieką i ogrzane promien-