Strona:F. Antoni Ossendowski - Pod smaganiem samumu.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jeden z żołnierzy jednak chciał wyrwać kobiecie szablę, lecz wtedy ów drobny, wypieszczony i wydelikacony pretorjanin zdradził tę olbrzymią siłę, o której opowiadano legendy w legjonach, gdzie walczył przesławny Marek Emiljusz, pretorjanin i przyjaciel Cezara. Schwycił on żołnierza za pas, zerwał w mgnieniu oka z siodła, podniósł i cisnął na ziemię.
— Psie! Nie słuchasz rozkazu wodza?!
Berberka z zachwytem i uwielbieniem spojrzała na Rzymianina i, zawahawszy się przez chwilę, podała mu szablę. Łamaną łacińską mową, przekręcając słowa i plącząc je z berberyjskiemi, cichym głosem rzekła:
— Tyś pan mój, jam — niewolnica...
Gdy dux superior powrócił do Timgad, wszyscy oczekiwali nowego widowiska na arenie teatru, lecz nadzieje te zawiodły.
Pretorjanin zamknął się w swoim pałacu, nigdzie nie bywał, u siebie zaś przyjmował tylko najbliższych przyjaciół, od których najpierw urzędnicy magistratu, a później kupcy i wreszcie cała ludność dowiedziała się, że Marek urządza w swoim domu zebrania, na które zaprasza aktorów, śpiewaków i tancerzy, dających w malowniczem atrium pałacu swoje przedstawienia. Mówiono też, że sam ulubieniec Cezara występuje czasami z lutnią, śpiewając przed przyjaciółmi, i że między nimi na pierwszem miejscu znajdowała się wzięta przez niego do niewoli dziewczyna berberyjska, imieniem Gastar.
Później i te urywane wiadomości ustały,
Pretorjanin tylko zrzadka zjawiał się w koszarach legjonistów, lub w sali sądowej, pozatem zaś nigdzie nie bywał i nie przyjmował nikogo.
Trwało to kilka miesięcy, aż po mieście gruchnęła wieść, puszczona przez jakiegoś gadatliwego niewolnika, że w pałacu rozlega się czasami kwilenie dziecka.
Później opowiadano sobie, że na domowym ołtarzu, stojącym w atrium pałacu wielkorządcy, zjawiły się posągi nieznanych bogów.