Strona:F. Antoni Ossendowski - Ogień wykrzesany.djvu/319

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

pokusę. W chwili najsilniejszego miotania się ducha obojętność znużenia wstrzymała wszelką myśl przed sylogizmem, który wydał się najbardziej zbliżonym do prawdy i potężniejszym od wszelkich rozumowań.
— Tu, w cuchnących rowach, zgniłych, zbluzganych soplami krwi zabitych i chorych na czerwonkę, wszyscy są równi sobie, bo biją się, głodują, cierpią i umierają, pełniąc swój obowiązek, jak mówi rozkaz dzienny. Ja jestem jednym z tych równych, muszę więc bić się, głodować, cierpieć i umierać, pełniąc swój obowiązek.
Nesser, jak mu się wydawało, przeniknął w treść bohaterstwa i wytrzymałości walczących ludzi.
— Tak! — pomyślał, przyglądając się zdeptanym trzewikom kapelana. — Równość jest najpotężniejszym czynnikiem karności i dyscypliny wysiłku. Gdyby kapitan Delvert nie strzelał sam do „boszów“, gdyby nie odczuwał głodu i pragnienia, jak Jules i Berger, gdyby nie stał tak spokojnie, wytrzymując ogień francuskich i niemieckich granatów, — żadną siłą, żadnym hasłem, chociażby wolności, nie utrzymałby swej 8-ej kompanji w tej transzy! Wolność jest koniecznością życia wybranych, równość stała się jedynym cementem łączącym i rodzącym siły niebywałe w społeczeństwie, od którego wymagane jest jakieś olbrzymie napięcie mięśni i woli...
Korzystając z zamieszania, jakie niezawodnie musiał spowodować błąd artylerji francuskiej, Niemcy ruszyli do ataku.
— Czerwona raca! — krzyknął porucznik z lewego skrzydła.
Raca natychmiast się zapaliła, lecz, śmignąwszy tuż nad parapetem zakreśliła mały łuk i wpadła do