Strona:F. Antoni Ossendowski - Nauczycielka.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nieufny i czujny trzymał się zawsze w pewnem oddaleniu, przestrzegając niezwykłej wstrzemięźliwości w wypowiadaniu się i unikając starannie jakichkolwiek zwierzeń.
Halina rozumiała, że wobec młodego Lipskiego zdradziła już swoją słabość i potrzebę zaufania i szczerości. Na to Konstanty odpowiadał przyjaźnią i bezgranicznem oddaniem, lecz duszy swej nie otwierał przed nią, w przekonaniu zapewne, że nie może ona zainteresować uczonej, wielkomiejskiej, dobrze wychowanej panienki. Sama mu przecież powiedziała, że wyłącznie pod naciskiem niesprzyjających okoliczności życiowych zmuszona jest pozostać we wsi, jako istota, wbrew własnym chęciom i woli zarzucona tu przez surowy los.
Coraz częściej myślała teraz Halina o nim, nawet podczas pracy zastanawiając się nad właściwościami tego zagadkowego człowieka. Chwilami czuła niemal fizycznie obecność jego myśli przy sobie. Drażniła ją nawet świadomość, że często odczuwa trwogę o niego. Usprawiedliwiała to wrażenie tem, że, wiedząc dokładnie o niebezpiecznem i ryzykownem przedsięwzięciu Poleszuka, miała poważne powody do niepokoju.
Po odwiedzinach w Różance postanowiła zaniechać dalszych wizyt do majątków, położonych w okolicy Harasymowicz. Ograniczyła się do napisania grzecznych listów do właścicieli majątków Gniewkowo i Hrycewicze, dyplomatycznie wspomniawszy o hojnym darze, otrzymanym przez czy-