Strona:F. Antoni Ossendowski - Najwyższy lot.djvu/68

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    — Dziękujemy panu! — szepnął któryś z uczniów.

    II.

    Polska zmagała się o swoje życie, o honor, o historyczne przeznaczenie. Lała się krew i gasły życia na wszystkich frontach. Powodzenie następowało po niepowodzeniu i znowu przychodziły czasy ciężkie, niemal klęski. Lecz ducha nic nie gasiło, on więc zwyciężył i światu zniedołężniałemu pokazał cud. Przyszło wielkie zwycięstwo i triumf ostateczny Polski, a sprawiły go zastępy znanych i nieznanych bohaterów, którzy hojnie przelewali swoją krew i poszli po zwycięstwo lub po śmierć, jak czynili to ojcowie nasi pod Grunwaldem, Wiedniem, Chocimem i wszędzie, gdzie Polska potrzebowała ich ducha, życia i krwi.
    Jeszcze nie zebrano wszystkich pamiątek o bohaterach naszych, bo życie jeszcze miota nas, jak ocean wzburzony.
    Jednakże już tu i ówdzie miłością i nabożeństwem otoczono pamięć walecznych i wiernych synów narodu.
    Tak jest w Jaśle. W gimnazjum miejscowem widzieć można tablicę wmurowaną, a na niej taki napis: