Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

można tu czegoś zapomnieć i nie wykonać, co przez tyle wieków chroniło dziadów od klęski i głodu? Należy więc oracza, konie i woły, pług i bronę wodą świętojańską pokropić, między kołami pługu umieścić chleb w lnianej szmatce, konie batogiem przeżegnać w imię Boże. Wielka to nieostrożność, gdy gazdynia przed wyjazdem „czołowika“ na siew zapomni kożuch „na liwyj bik werchom“ włożyć, pokropić ziarno wodą, a resztę wylać tuż poza wozem, a już nigdy nikomu nie wolno tego dnia pożyczać węgli, zapałek i w ogóle ognia! Przeciwko gradobiciu ludziska święcą patyki leszczynowe i zatykają je po polach. Pierwszy snop z pola przynosi do domu gaździna, a wtedy już nikt nie tknie zboża w polu, jak również myszy nie będą psuć ziarna, jeśli przed pierwszym wozem żyta na boisku rzucić zamkniętą kłódkę. O tym wszystkim pamiętać należy starannie, bo tego wymaga surowe, niepewne życie w łemkowskiej krainie. Wróżby wszelkie i szczątki, echa dawnego prawa ludowego i czary — to też dziedzina niewieścia, zazdrośnie przez nie przekazywana córkom, bo wnuczki już zmądrzały i śmieją się w żywe oczy, patrząc na praktyki babskie i słuchając, co ględzą one cichymi głosami, ni to wielką powierzając tajemnicę. Szepcą zaś one i mruczą o „chowańcach“ — dobrych, chętnych do pomocy ludziom biesach domowych, o „błudach” złośliwych, które pijanych i niewierzących gazdów na rozstajne wyprowadzają drogi, aż chłopy zabłąkają się gdzieś i przepadną. Mruczą coś o „wenkluzach“ czy „jengluszach“ co to zuchwałemu człowiekowi, jeżeli zdobyć je i ujarzmić potrafi, pieniędzy przysporzą. A ileż to te stare, w kabłąk zgięte baby mają w pamięci opowieści „szczyrych“ o diabłach i wiedźmach, o topielicach, o sile uroków od złego oka, a jeszcze więcej odczynów, zamawiań i zaklęć przeciwko czarnym mocom piekielnym?! Leczyć też umieją wszystkie choroby, byle dzień wybrać odpowiedni, szczęś-