Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/217

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ta i mieszczanie trudnili się przemytem zdobycznego dobra opryszkowskiego i stawali się ich wywiadowcami, dostawcami koni, ludzi, prowiantu i kwater bezpiecznych. Niebywale rozpowszechnione łowiectwo w dobie wprowadzenia ochrony lasów i granic górskich automatycznie zwiększyło kadry zbójników. Góral, — kłusownik, wytropiony przez strażników lub w potyczce z nimi zabijający człowieka, nie miał innej drogi — tylko dać gardło z wyroku sądowego, albo zbiec w góry z bronią w ręku. Jednak, gdy ustaliło się w tej dzielnicy prawo i stało się ogólnym i ścisłym, w Karpatach, niby mgła nad wierchami, znikli beskidnicy i pospolici opryszki. Górale z Beskidu i Bieszczadów nie pamiętają już żadnego nazwiska dawnych watahów. Znają tylko imię Dobosza. Ale to czarnohorski bohater i zapewne legenda tylko opowiada o tym, że kulawy Ołeksa aż pod Łupkowską zapuszczał się przełęcz. Opryszków w w. XVII stworzyła i wychowała szlachta swawolna, głucha na ostrzegawcze głosy Orzechowskiego, Modrzewskiego, Klonowicza, Górnickiego, Skargi, Starowolskiego, Zamoyskiego i owego dominikanina, kaznodziei przeworskiego, surowego i płomiennego jak wielki inkwizytor.