Strona:F. Antoni Ossendowski - Karpaty i Podkarpacie.djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Karpaty Polskie od Beskidów Zachodnich aż po Czarnohorę — od zarania naszych dziejów stały się widownią wypadków o niezmiernej doniosłości historycznej; ślady zaś spokojnych, ewolucyjnych przeobrażeń lub też — gwałtownych, tonących w krwawej poświacie pożarów, łun i zwary wojennej przetrwały do dnia dzisiejszego i na każdym niemal kroku biją w oczy natarczywie i przekonywująco, budząc chwilami uczucie dumy, chwilami żalu, że los surowy tak właśnie, a nie inaczej ukształtował tę połać ziemi, gdzie rozmieściła się Polska.
Niedogodne zaiste jest to rozmieszczenie, wymagające od narodu władającego tą kraina szczególnych wysiłków i cnót niecodziennych. Wiedzieli o tym książęta Piastowi, mądrzy królowie, jak Bolesław Chrobry i Kazimierz Wielki, troskali się o „przywary mnogie ziemicy polskiej“ oddani ojczyźnie Jagiellonowie, a i późniejsi królowie myśleli o tym lub odczuwali te braki tragicznie na sobie i na swym panowaniu. Przywary te, braki i tragedia płynąca z geograficznej sytuacji Polski znalazły ścisłe ujecie w wydanym w r. 1595 „Zdaniu syna koronnego o pięciu rzeczach Rzeczypospolitej Polskiej“, gdzie autor taki wydaje osąd — i dziś godny uwagi:
„Owo zewsząd do Polaków pola i drogi nieprzyjacielowi wyborne, przestronne; ma na czym nieprzyjaciel przedniejszą mocą swoją, jazdą turecką poczynać; postąpi, ustąpi, pójdzie, wynijdzie, żywności, jeńców nabierze, gdzie chce i jako chce. W samych rękach naszych, w piersiach i gardłach naszych munitia nasza — to nasze góry, to nasze wody, to zamki, mury i wały polskie... Gdy inne państwa są obronne wodą, mają porty warowne, góry niedostępne, my — nic“.
I wtedy to już, w wieku XVI-ym w wiernym sercu „syna koronnego“ zagnieździła się troska o los ojczyzny, która łatwo stać się mogła zdobyczą drapieżnych sąsiadów. Taka również troska kierowała ręką królów i zasłużonych przed ojczyzną mężów, gdy pisali i nawoływali, by lud w cnotach wszelakich wytrwały był i mocny. Nie dziw przeto, że oczy wodzów i obrońców ojczyzny ku przyrodzonym wałom — Karpatom w pewnych okresach skierowane były przede wszystkim.
Góry, puszcze i bagniste, często wylewające rzeki jak np. Odra lub San, sprzyjały obronie kraju w dawnych czasach. Rozumieli to Mieszko, Bolesław Chrobry i inni o taką obronę troszcząc się gorliwie. Przerąbane w borach drogi były zaopatrzone w cały system „przesiek” — małych blokhauzów ze zwalonych pni i palisad, bronionych przez piechotę, zbrojną w oszczepy, topory, miecze, kusze i łuki. Na tyłach takich „bron“ ciągnęły się szeregi innych, a mianowicie — grodów warownych, tak częstych na granicach państwa. System